poniedziałek, 11 maja 2015

Energia

   Jest nowa, w końcu do mnie wróciła. Czasu nadal nie ma, ale jest przynajmniej chęć. Na pewno wpływa na to tak prozaiczna sprawa jak poprawa pogody, ale też to, że pomału przyzwyczajam się do tego, że wróciłam do pracy.
Wiem- trochę mi to zajęło, ale po takiej przerwie, to dwa miesiące to chyba dobry wynik :). 
Owszem, nadal nie będę miała tyle czasu na blog co kiedyś, ale postaram się być regularnie... :)

U Nas z dnia na dzień rzeczywistość ulega zmianie, Krzyś w kwietniu opuścił tylko jeden dzień w żłobku (odpukać!), ja pogodziłam się (jak na razie) ze swoim losem matki pracującej, a Maciej wytrwale pomaga mi w jakże nie prostym zadaniu jakim jest koniec kp... Och, temat rzeka generalnie. Doszliśmy do jednego karmienia na dobę, dotychczas bez łez, buntu, itp. Wystarczyło jakoś pomanewrować dniem i tyle. Dziś jednak zaczyna się tydzień, w którym to ja i tylko ja jestem wieczorem z Krzysiem, a dotychczas usypiałam go przy piersi... więcej chyba Wam dodawać nie muszę. Mogę jedynie prosić o trzymanie kciuków i z góry przeprosić za 3- godzinne wieczorno-nocne ryki na pół osiedla ;). 

Już niedługo 2 urodziny, marzy mi się być w tym dniu już w pełni "niezależna", czyt. niekarmiąca. Nie smaruję sobie niczym piersi ;), nie zaklejam, ani nie obwiązuję- po prostu tłumaczę, nie raz z lepszym, nie raz z gorszym odbiorem ;). Wszak dwulatek to całkiem rozumny już mały człowiek i choć powodów moich może nie rozumieć, to tłumaczyć nie zaszkodzi. Innego sposobu nie widzę, w cierpliwość jedynie anielską muszę się uzbroić.

Wiosna, już pewnie niedługo nadchodzące lato, to całkiem dobra pora wydaje mi się na takie działania. Można dziecku zorganizować dzień niemalże od rana do samiutkiego późnego wieczora. Nie od dziś wiadomo, że dobrze "wybiegane" dziecko pada jak kawka, więc naiwnie wierzę, że pogoda będzie mi sprzyjać i wspierać w podjętej decyzji ;). Więc... żadnego deszczu i koniec kropka!!!! Przynajmniej do soboty :). 

Niestety czasu wspólnego na dworze mam już o wiele mniej z Krzysiem, ale ten który mamy, spędzamy... jakby to powiedzieć? "Bardzo razem"! :)

Lecę do żłobka, a Wam zostawiam trochę zdjęć, no i do zobaczenia wkrótce! :)





Pozdrawiam,
Natalia :)





Nie wiem co lubię bardziej w sezonie grillowym? Mięso czy te świeże warzywa... ;)

Ach, prezenty,prezenty- nie ważne, że nie moje- ważne, że mogę rozpakować ;)








Ślimak, ślimak, pokaż rogi...

Nie mogę zrozumieć jak mogłam kiedyś brać to coś do ręki i traktować niemalże z taką czułością, jak np. psa... Jednak dzieci to stworzenia niepojęte... ;)


1 komentarz:

Dziękuję za odwiedziny i komentarz, każdy niezmiernie mnie cieszy :).