środa, 29 października 2014

Ginekolog- wizyta prawie idealna.

   Nie wiem czy wszyscy orientujecie się w temacie, ale wbrew pozorom trudno o ginekologa "prolaktacyjnego". Wiedza lekarzy jest niewielka, a często nawet żadna. Często też powtarzają oni jakieś stare, nieprawdziwe teorie, które niestety, ale mogą zrobić wiele złego mamie karmiącej, no i automatycznie dziecku tej mamy.
Planując więc kolejną wizytę u gina musiałam się postarać o jakiegoś sensownego, który nie zarzuci mi, że moje mleko to woda, że uzależniam dziecko od siebie, itp. A, że obserwuję na fejsbuku Kwartalnik Laktacyjny, który jest wspaniałą inicjatywą paru bardzo mądrych kobiet, to wiedziałam, że po namiar na dobrego ginekologa w mojej okolicy mogę zgłosić się właśnie do nich. Nie myśląc długo napisałam do Kwartalnika maila i inne czytelniczki podały mi parę fajnych opcji.
Wybrałam, umówiłam się na wizytę i pojechałam. Gabinet choć mieści się w nie do końca świeżym budynku był bardzo czysty, świeży, z nowym sprzętem. W rejestracji pracuje bardzo miła kobietka, a wszyscy wiemy, że trafić na miłą pielęgniarkę w rejestracji graniczy z cudem ;). 
Pani doktor przyjęła mnie, zadała wiele pytań, odpowiedziała na wiele moich :). Nie zdziwiła się wcale, że "jeszcze" karmię. Zbadała mnie, zrobiła USG, ale największym hitem jest to, że zbadała mi piersi! Generalnie wiem, nie powinno mnie to dziwić, bo powinno to być standardowe badanie podczas wizyty u gina, ale niestety realia są inne i mimo tego, że to jest już trzeci ginekolog w mojej karierze to takie badanie miałam po raz pierwszy, mimo tego, że pytałam o nie podczas wizyt u poprzednich lekarzy. Każdy inny mnie zbywał. Muszę tu jeszcze dodać, że "mleczne" piersi różnią się bardzo od takich zwykłych i to wcale nie jest proste zadanie zbadać taki biust. 

W każdym razie dowiedziałam się również, że póki będę kp nie ma raczej mowy o kolejnej ciąży, prolaktyna tak hamuje wszystko w moim organizmie, że do owulacji mi jeszcze daleko, bardzo daleko. Pozostawiła podjęcie decyzji mi. Nie oceniała, nie pouczała, po prostu wysłuchała i wykonała swoją pracę jak najlepiej potrafiła. Jestem zachwycona tą wizytą! :) Jeśli chciałybyście dowiedzieć się co to za lekarz, gdzie przyjmuje, itd. śmiało, piszcie! Tym bardziej, że Pani dr przyjmuje na NFZ! :) A jeśli jesteście z innego rejonu to myślę, że ze spokojem możecie napisać maila do Kwartalnika, tak jak ja :).

A dlaczego wizyta prawie idealna? Bo niestety trochę się naczekałam. Byłam umówiona na godzinę 10.45, a do gabinetu weszłam o 11.30. No, ale cóż- nie można mieć wszystkiego ;). A poza tym jeszcze chyba nigdy nie weszłam na czas do gabinetu ginekologicznego... 


Pozdrawiam,
Natalia :)

5 komentarzy:

  1. Ja chodzę prywatnie i czasem zdarzało mi się po 2 godziny w poczekalni spędzić, więc to dopiero absurd :/
    Mi też ginka mówiła, że daleko jeszcze u mnie do owulacji. A miesiączkujesz już? Bo jeśli tak to rozumiem, że ginekolog oceniła to jako cykle bezowulacyjne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie miesiączkuję, dlatego też ta wizyta. A że zeszło się w czasie z kolejną cytologią to stwierdziłam, że poszukam kogoś dobrego. Powiedziała w każdym razie, że szans na dziecko nie ma w tym momencie. Twardy orzech do zgryzienia teraz mam :)

      Usuń
    2. No masz, masz. U mnie też brak miesiączek. Ale mi akurat do tego nieśpieszno :) Chociaż ostatnio myślałam o tym, że nawet gdybym chciała mieć już kolejne dziecko to i tak byłoby to przez to niemożliwe.

      Usuń
  2. Natalia,a pytanie z innej beczki... ;)
    Są kobiety, którym udaje się zajść w ciąże karmiąc piersią. Jaki miałabyś plan, gdyby i Wam się udało? Cchciałabyś wówczas karmić Krzysia tak długo,aż będzie zielone światło od gina?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zastanawiałam się nad tym jeszcze jakoś specjalnie, ale podejrzewam, że tak. No chyba, że faktycznie byłyby jakieś przeciwwskazania. Co nie zmienia faktu, że wszystko wskazuje na to, że nie będę miała takiego dylematu... No chyba, że będę miała dylemat pt. "czy odstawić, żeby zajść?" :)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz, każdy niezmiernie mnie cieszy :).