piątek, 26 czerwca 2015

Dwa lata za Nami.

   Nie będzie zbyt odkrywczym, kiedy stwierdzę, że nie mam pojęcia, kiedy to minęło?! No i nie będzie niczym nowym jeśli napiszę, że mój "mały" chłopczyk zachwyca mnie wciąż i wciąż. Są i ciężkie chwile, kiedy mam ochotę wystrzelić się w kosmos, ale dziś, kiedy Krzysia nie ma z Nami w domu tęsknie za Nim jak za nikim innym.
Chcę sobie spisać tu mini skrót postępów i kolejnych umiejętności Synka mojego i owszem- na pewno nie będę obiektywna... Ale no, która mama jest obiektywna?! ;)


22 czerwca Krzyś skończył 2 lata i mimo, że wiele umiejętności nabył już zanim nastąpiła ta magiczna data, to dzień jego urodzin jest dla mnie szczególny. W poniedziałkowy poranek poczułam, że nie mam już do czynienia z maluszkiem. Naprawdę- 22 czerwca jest dla mnie datą szczególną, w ten dzień odczuwam taką mieszankę uczyć, że nie jestem ich nawet w stanie opisać, ale na czele oczywiście stoi wzruszenie... I wdzięczność. Jestem wdzięczna mojemu Synkowi, że podarował mi siebie i, że każdego poranka zgadza się zaufać mi bez granic...To taki przecież najbardziej wiarygodny sposób okazania miłości bezwzględnej...


Jeżeli miałabym opisać co mój Syn lubi najbardziej robić, to bez chwili zastanowienia powiedziałabym, że jeść. Tak, Krzyś najbardziej ze wszystkiego uwielbia jeść. Po otwarciu oczu każdego poranka pierwszą rzeczą jaką wypowiada to prośba o śniadanie. I spróbuj mu człowieku odmówić, albo poprosić czy może jeszcze chwileczkę zaczekać... Zapomnij! W takim przypadku od razu jest podniesiony alarm! Ale tak kocham to rozkoszne "Mamo, ja se am!", że nie jestem w stanie mu odmówić :)

O wiele łatwiej jest Nam już się porozumieć, codziennie mamy do czynienia z nowymi słowami. Oczywiście Krzyś ma swoje ulubione, które powtarza nieustannie, ale codziennie stara się powtarzać po Nas kolejne i kolejne i kolejne... Czasami marzymy o chwili ciszy ;)

I tak jak Krzyś rozwija się szybko "logopedycznie", tak widzę, że zadania typowo fizyczne, nowe umiejętności ruchowe przychodzą mu o wiele wolniej. Widzę po Nim, że w tym temacie przejął moje geny i aby nauczyć się jeździć na nowym rowerku, wejść na nową drabinkę czy wspiąć się gdzieś wyżej, już nie przychodzi mu tak szybko. Ewidentnie się boi i nie czuje się pewnie w tej kwestii. 

Do żłobka chodzi dzielnie, mamy małe kryzysy, ale dosyć szybko gdzieś znikają. W grupie Krzyś też całkiem się wyrobił i mimo, że nie powinnam się w sumie tym chwalić, nie da sobie chłopak w kaszę dmuchać i, kiedy coś się Krzysiowi wyraźnie nie podoba, daje o tym wyraźnie znać. I tak wywalczył mój uparty osiołek na przykład samodzielne jedzenie w żłobku, co kończy się różnie... ale o tym kiedy indziej. Niestety chwyta się też mało fajnych form przekazu swojego sprzeciwu jak na przykład bicie innych dzieci, ale tłumaczymy i staramy się pracować nad tym. 

Z odpieluchowaniem temat stanął- widzę po Synku, że finał jest tuż tuż i gdybym poświęciła mu więcej czasu to sprawa byłaby pewnie załatwiona, ale daję Nam jeszcze chwilę, chwileczkę... 

Wszystko chce robić sam- jak to typowy dwulatek i nie raz przyprawia mnie to o zawał serca, ale cóż zrobić? Czasami warto przymknąć oko niż uparcie stawiać na swoim, a następną godzinę słuchać szlochania... ;)

Bez problemu zostaje z babciami, dziadkami, ciociami, wujkami, co niezmiernie mnie raduje :). O mleczku mamy wspomina już baaardzo rzadko i bez problemów zasypia w każdych warunkach. I po raz kolejny potwierdza się to, że żadne długie karmienie, ani długie siedzenie z dzieckiem w domu nie uzależnia dziecka od rodzica- wręcz przeciwnie- dkp wpływa pozytywnie na więź, rozwój dziecka i jego zaufania do mamy czy taty. Żadna to nadopiekuńczość, a inwestycja w dobrą przyszłość Naszego dziecka.

No i widzę po Nim, że decyzja o żłobku, choć podjęta była nie do końca z wielką chęcią, była dobra. Owszem, ryzykowaliśmy- nie wiedzieliśmy przecież na jakie opiekunki w żłobku trafimy, ale na szczęście jak na razie (oprócz tylko jednej sytuacji, o której niedługo napiszę) miejsce to sprawdza się, a Nasz syn co raz szybciej się rozwija i przynosi dużo dobrego z placówki.









Pozdrawiam,
Natalia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i komentarz, każdy niezmiernie mnie cieszy :).