wtorek, 2 września 2014

Kogut domowy.

   Jestem wymagająca. Wymagam od innych tyle samo, ile od siebie. I o ile opieką nad Krzyśkiem, męża raczej nie obarczałam od samego początku, tak zawsze wymagałam od Niego pomocy w obowiązkach domowych. Owszem- często jest tak, że nie ma z jego strony tej pomocy tyle ile bym chciała, ale wymagam nadal. 



Nie raz słyszałam, że "przecież to facet", "daj mu spokój, faceci tak mają", "tak wygląda świat", ale ja nadal wymagałam, bo nie widzę powodu, dla którego tylko ja w domu miałabym prasować, myć podłogi, itp.


W moim domu rodzinnym podejście było zupełnie inne- tata chodził do pracy, a mama robiła całą resztę. I wszyscy byli zadowoleni. Tylko, że kiedy mama zaczęła pracę zawodową nic się nie zmieniło w podziale obowiązków. I po powrocie z pracy, w domu zaczynała tzw. drugi etat. To nie było w porządku, ale mama nie skarżyła się. No może czasami wkurzała się na Nas za bałagan w pokoju, ale generalnie akceptowała swój los.

Teraz, kiedy się nad tym zastanowię, aż zła się robię na Nią, że nic z tym nie zrobiła. Że nie wymagała od taty pomocy. Że godziła się na to, że cały dom był na jej głowie. No cóż...


Ale wracając do istoty tematu- Maciej nie cierpi katuszy bo musi czasami umyć okna, lub ugotować obiad. Bo od samego początku naszego wspólnego mieszkania tak poukładaliśmy sobie życie, żeby żadne nie czuło się wykorzystywane. I nie chcę broń Boże narzucać nikomu takiego modelu rodziny. Chce tylko pokazać Wam, że mężczyzna nie ma dwóch lewych rąk i potrafi naprawdę wiele zrobić w domu.


I przykład na to miałam właśnie w ubiegły weekend. Wróciłam z wypadu nad jezioro, wchodzę do mieszkania, a tu nie dość, że wysprzątane, pranie wisi na suszarce, to jeszcze świeżo ugotowana zupa stoi na kuchence. Myślę sobie: "Mam w domu skarb i w ogóle Go nie doceniam". 


Nawet jeśli ktoś stwierdzi, że to niemęskie- takie pomaganie, że uwłacza to facetowi, to jest w wielkim błędzie. Kobieta naprawdę potrafi się baaardzo odwdzięczyć za pomoc w domu... Jeśli wiecie o co chodzi ;).

demotywatory.pl

Pozdrawiam,
Natalia :)

2 komentarze:

  1. U nas jest podobnie, choć twierdzę, że Michał nie ma obowiązku pomagać mi w domu - on ma absolutnie taki sam obowiązek jak ja prowadzić ten dom;) Tak samo z opieką nad Ąte.

    A teraz uwaga, otwieram się... Michał jest bardziej obowiązkowy niż ja, dokładniej sprząta i nie udaje, że czegoś nie widzi;) Może ja po prostu jestem nastawiona na Antuana, a nie na mieszkanie, kto wie? ;) hihi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze zdanie bardzo mi się podoba- trafiłaś w sedno :). A jeśli chodzi o to kto co robi dokładniej to muszę przyznać, że jak Maciej się już weźmie np za odkurzanie to również jest to zrobione sumienniej... :).

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz, każdy niezmiernie mnie cieszy :).