środa, 27 sierpnia 2014

Ugryź się w język babo! 18-27.08.14

   To jest moje nowe "motto życiowe". Wiem, wiem, jest dość sprzeczne z moim dotychczasowym światopoglądem, ale jakże łatwiejsze byłoby życie, gdybym za każdym razem, kiedy coś palnę, po prostu ugryzłabym się w język.
Tyle, że kiedy tak ugryzę się w ten mój niewyparzony jęzor, a sprawa i temat istotny, prześladuje mnie myśl, że niepotrzebnie... Żałuję wtedy, że powstrzymałam się... 

Trudne jest życie kobiety. Za nic w świecie nie może zdecydować się na jedno. Jedno i to samo, cały czas, na okrągło. Potrzebuje zmian, emocji, wrażeń. Broń Boże- nudy. Nikt nie lubi nudy, z nudy głupie myśli przychodzą.

Także, wracając do mojego nowego motto, od teraz będę dla siebie zatrzymywała uszczypliwe komentarze i negatywne opinie, bo ani mi to nie pomaga, ani nie uszczęśliwia.

Boję się tylko, że stanę się taką bezbarwną postacią, nie wzbudzającą żadnych emocji. A kiedy nie ma emocji szukamy czegoś nowego, lepszego, ładniejszego, bardziej wyrazistego. 

I bądź tu mądry...


Już w takim razie sama nie wiem co lepsze? Wszczynać awantury i wykrzykiwać słowa, czy przemilczeć i czekać, aż emocje opadną???



Ehhh, ciężkie jest życie kobiety...





Ale na tapecie "Projekt Pamiętnik". Muszę nadrobić, bo zaraz się pogubię i nic z tego nie wyjdzie. Dobrze, że chociaż po zdjęciach w telefonie mogę dojść do ładu z datami :). 


Zeszły tydzień minął pod znakiem WESELE. Ślub brata, więc dosyć istotny. Na dodatek świadkowałam! Więc funkcja również istotna ;). I co z tego, że wywinęłam orła pod kościołem na oczach wszystkich gości... Fotograf obiecał mi odbitki z "gleby roku", a ja mam jeszcze jedną pamiątkę- wielki strup na kolanie... ;]. Droga na wesele minęła względnie. Jechaliśmy w większym gronie, więc było wesoło. Na głowie miałam typowy ślubny fryz, typu "gniazdo", no ale cóż- inne standardy na ziemi śląskiej ;P. 

Krzysiek za to prezentował się nad wyraz elegancko, cały ślub przespał w aucie.^^ Później natomiast rozsmakował się w weselnym rosole...
A jeśli o kulinariach mowa, to poczyniliśmy ostatnie zajebiaszcze leczo! Po prostu niebo w gębie. Nasze numero uno jeśli chodzi o obiady na najbliższy czas. 
No i stałam się od jakiegoś czasu nałogowym słodyczomaniakiem. Zjadam każde ilości.

Niestety ominęły Nas tegoroczne dożynki na Naszej wsi, ale mogliśmy chociaż obejrzeć jakie cuda można ze słomy wyczarować :). No i proboszcz opowiadał, że wszyscy żyją po dożynkach, i tylko parę zębów wybitych, także za wiele Nas chyba nie ominęło... ;). 

No i jeśli chodzi o zęby to kolejne dwa w natarciu. Na szczęście, chyba już się wydostały... I na jakiś czas spokój (odpukaj Ojciec, bo na weekend mnie nie ma ;)). 

A ten tydzień leniwie jak na razie, na spacerach, na placu zabaw Nam mija, ale już lekkie poddenerwowanie czuję zbliżającym się wypadem... Trzymajcie kciuki za moich chłopaków!

Selfie w drodze :)



Gniazdo :)


Pyszny był!

I leczo też!

Potrzebuję dobre zabezpieczenia. Jakieś sprawdzone firmy???



Najlepsza zabawa na placu? Majstrowanie przy zamku^^

No przecież jest mi wygodnie mamoooo!

14 sztuk na wierzchu :)

12 komentarzy:

  1. Ja mam zabezpieczenia z IKEA - z boczku szuflady się montuje, ale wewnątrz - nic nie widać. Dobrze zabezpieczają, do tego stopnia, że za każdym razem jak zaglądałam do szuflady brałam wszystko co mi potrzebne, żeby nie musieć odblokowywać raz jeszcze;)

    Udany u Was czas, leczo pysznie wygląda! I gniazdo mi się podoba:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, bo Ty przecież śląska dziołcha... ;D

      Usuń
    2. Zagłębiaczki z Maryś jesteśmy :D
      Mąż mi ostatnio zadał pytanie widząc jak trzeci raz z rzędu zrobiłam przemeblowanie:

      "Kochanie wiesz co pies robi jak mu się nudzi?
      Po jajcach się liże!"

      Wiem o czym piszesz, te emocje, chęć bycia nie tylko szarą i nudną - też tak mam :*

      Usuń
    3. Hahaha, u Nas jakiś czas temu awantura właśnie o przemeblowanie- 4 raz miałam inną wizję sypialni. Oczywiście Mąż zaprotestował. Kiedy wyszedł sama wszystko przestawiłam :).

      Usuń
  2. Oj oj. Współczuję tego upadku. Mam nadzieję, że nie spotka mnie nic takiego w październiku, bo też świadkuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam najwygodniejsze buty na świecie, które zachwalałam wiele miesięcy przed i właśnie to one mnie zawiodły. A nie sądzę, że będziesz miała takie same, więc możesz czuć się bezpiecznie :D.

      Usuń
  3. Aaaa zdjęcia wszystkie piękne! Sukienka mi się podoba bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nie zabezpieczałam żadnych szaf, poza tymi z nożami (gdy próbowała dosięgnąć do szafki z nożami, to brałam Ją na ręce i zaspakajałam ciekawość - pokazywałam co tam jest, tłumaczyłam i pozwalałam dotknąć ;) )
    Osobiście nie widzę w tym nic złego, że dziecko wyciągnie sobie garnek do zabawy ;)
    Uważam, że zakazany owoc lepiej smakuje, więc wolę, żeby coś wzięła/zrobiła przy mnie, niż miałaby to zrobić, gdy pójdę np.siusiu i miałaby sobie zrobić czymś krzywdę...
    Noo, ale wiadomo, każda matka wychowuje swoje dziecko/dzieci inaczej, więc ile mam, tyle zdań ;)

    ---------------------------
    Kciuki za chłopaków ;)
    Czy to oznacza, że Krzyś odstawiony ;)?
    P.S zazdroszczę wyjazdu ;), u nas by to nie przeszło :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie pojawił się Twój wpis na FB i już wsio wiem o kp ;)

      Usuń
    2. Garnki, jak garnki, ale szklane pokrywki nie są chyba dobrym przedmiotem do zabawy, poza tym, aż mnie boli, kiedy słyszę kolejny huk garnka o płytki... :). Dlatego dzisiaj w drogę do IKEA ;). A wyjazdu też się trochę boję, ale muszę! Muszę bo się uduszę! ;)

      Usuń
    3. Pokrywki akurat przeniosłam wyżej ;)
      Może ja inaczej na to patrzę, bo u nas obeszło się bez rzucania... ;)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz, każdy niezmiernie mnie cieszy :).