środa, 23 lipca 2014

Kiedy mężczyzna dorasta???

   Zna ktoś odpowiedź na to pytanie? Bo ja nie. Niby zakłada taki facet rodzinę, niby pracuje, niby wszystko jest na miejscu, ale... No właśnie, jednak jest to ale. Bo nigdy nie jest tak jak być powinno. Albo oprócz pracy nie widzi nic. Albo udaje, że nie widzi, że w domu też jest parę rzeczy do zrobienia. Albo ma milion innych spraw na głowie niż praca. I nie widzi problemu w tym, że żona ledwo zipie na dwóch etatach. A w domu też nic nie zrobi, nie wspominając już o opiece nad dziećmi, rachunkach, itp.

Wiem, że kochają, że nie wyobrażają sobie już innego życia, ale to nie zmienia faktu, że nadal nie wywiązują się z wielu obowiązków. I często wynika to po prostu z ich natury. 

   Mój mąż jest bardzo dobrym człowiekiem, ale to nie zmienia faktu, że ciężko z nim mam na co dzień. Twierdzi ten mój wybranek serca, że jak już chodzi do pracy to nie jest w stanie zrobić nic więcej- klasyka gatunku... 
Ja jestem w domu, zajmuję się synem, ogarniam chałupę i robię tyle ile mogę, ale czasami jest tak, że potrzebuję pomocy. To chyba normalne. Szczególnie kiedy się ma pod opieką roczne dziecko... Chyba jeszcze nie dorósł do bycia ojcem rodziny...

Mój ojciec nie dorósł w ogóle. Nie zdążył. Mimo tego, że miał rodzinę, dzieci, żonę- nie wywiązał się z zadania. I do teraz nie wiem czyja to była wina. Czy rodziców, którzy nigdy nie dali dobrego przykładu, czy żony, która robiła wszystko za niego i nie wymagała, czy po prostu lenistwa? Nie chcę myśleć o Nim źle, ale czasami nie da się inaczej.
I nie chcę kiedyś w przyszłości myśleć tak o moim mężu. Owszem tata był skrajnym przypadkiem, splot zdarzeń i pewna niedojrzałość życiowa nie pozwoliła mu wyjść z dołka. Ale takim "skrajnym przypadkiem" jest bardzo łatwo się stać. Nawet jeśli Nam się wydaje, że "nigdy w życiu"! 

I boję się co to życie przyniesie bo nie wiem jak walczyć? Jak zapobiegać? Jak uczyć dojrzałego podejścia do sprawy? I czy się da? 
Musi dotrzeć do Niego w końcu, że jest już D-O-R-O-S-Ł-Y i nic samo się nie zrobi. A na dodatek jest już odpowiedzialny za małą istotkę, która ufa mu ponad wszystko i obserwuje. Tak, obserwuje, od najmłodszych lat. Codziennie, jak gąbka chłonie wszystko co ujrzy. Nie chciałabym kiedyś wstydzić się za syna, kiedy sam stworzy rodzinę i będzie zdziwiony, że pranie samo się nie robi, a podłoga nie ma funkcji mycia automatycznego.  
Z tatą najbezpieczniej :)
Pozdrawiam, 
Natalia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i komentarz, każdy niezmiernie mnie cieszy :).