środa, 22 października 2014

16 miesięcy.

   Jakoś nie mam zwyczaju robić takich wpisów, co prawda nie z braku chęci, a raczej braku czasu. Kiedy Krzyś "zalicza" kolejny miesiąc tak jakoś ten czas pędzi, że nim się zacznie to już się kończy i podsumowanie, które tworzę sobie w głowie robi się nieaktualne. 
Tym razem zaplanowałam parę dni wcześniej, że właśnie takie podsumowanie się tu pojawi, bo bardzo chciałabym kiedyś wiedzieć jak "to wszystko" po kolei się działo :).
Nawet nie wiem od czego zacząć, więc wybaczcie jeśli wkradnie się między zdania lekki chaos :).



16 miesięcy to szmat czasu jeśli pomyślę, że coś ma się zdarzyć właśnie za 16 miesięcy, ale kiedy patrzę w tył to to 16 miechów wydaje mi się jakieś takie krótkie, szybkie, ulotne jak jeden dzień.
Bardzo dużo się zmieniło przez ten okres. Bardzo dużo zrozumiałam, zauważyłam parę istotnych kwestii. Wygląda na to, że Syn nasz jak dobrze dobrane okulary poprawił mi wzrok, ten wewnętrzny, jeśli wiecie o co mi chodzi ;P. 
No, ale nie o mnie miało być! Matka, opanuj się Ty narcyzie ;P. O synu pisz,o synu! :)


Krzyś jest drobniutki, takie chucherko za mamusią :). Chyba ledwo dobił do 10 kg jak na razie. Centymetrami sięga do jakichś 80. Wszystkie spodnie za szerokie w pasie. 
Uwielbia jeść. Z dań głównych preferuje mięso, warzywa też je, ale z mniejszym entuzjazmem. Owoce pochłania wszystkie. Makaron też spoko, z ryżem jakoś sobie nie radzi, chyba wkurza go to, że jest taki drobny. No, ale jak postawisz przed Krzysiem ciasto to pamiętaj! 3 sekundy i go nie ma! To jest moment :). Wszystko co słodkie jest pochłaniane w tempie ekspresowym. Staramy się nie dawać mu gotowych, kupnych słodyczy. Domowe powidła rządzą aktualnie na śniadanie :). Ale owsianką też nie pogardzi. Chyba mogłabym tak w nieskończoność o Jego jadłospisie, no ale w skrócie po prostu napiszę, że je wszystko, zdrowo, różnorodnie, razem z Nami.
Do posiłków pije wodę, czasami jakiś sok, ale w domu głównie wodę. Karmię nadal piersią, do snu i w nocy.

Noce mamy z reguły spokojne, Krzyś budzi się, żeby się napić i zasypia z powrotem. Śpimy w trójkę. Ale zauważyłam, że Syn śpi spokojniej, kiedy leży na swojej części w dostawce. Między Nami budzi się o wiele częściej.

Budzimy się między 6, a 7, na szczęście Królewicz nie każe Nam wstawać od razu. Zajmie się sobą przez jakiś czas. I około 8 na dobre zaczynamy dzień.

Znajomość Krzysia z nocnikiem jest pełna zwrotów. Są dni, kiedy z wielką chęcią siada na niego, robi co trzeba i tyle, a są takie, kiedy wręcz ucieka na samo słowo nocnik i wtedy nie ma mowy, żeby Go zmusić do dłuższych posiedzeń. Co nie zmienia faktu, że doskonale kojarzy w jakim celu używa się tego sprzętu. No cóż- potrzeba widocznie jeszcze czasu, lub więcej mojej determinacji w temacie :).

Ćwiczy nasz Syn pojedyncze słowa takie jak "NIE" (ku mojej rozpaczy), "BRUM" (wiadomo o co kaman ;)), "KUTA"(co oznacza w wolnym tłumaczeniu KURA ;)). Głoski i sylaby ćwiczy przeróżne, najbardziej podoba mu się na ten moment sylaba "GI", nie wiem z czym mu się to kojarzy i co ma na myśli wymawiając ją, ale zaśmiewa się w głos, kiedy jej użyje^^. 

Nie lubi bawić się sam, generalnie szuka towarzystwa. To raczej za Tatą ;). Wszystkie "samochodzikowe" zabawy są bardzo mile widziane, a że Tata również je lubi, to już mu tej przyjemności przecież nie będę odbierać i przyglądam się tej mojej dwójce wykorzystując chwile dla siebie ;).

Wspina się co raz wyżej, dziś znalazłam Go na stole w kuchni... 

Na spacery chodzimy tylko "po nogach". Wózek nie jest już zbyt mile widziany, no chyba, że do sklepu, to jeszcze akceptuje. Albo, kiedy wybieramy się w jakąś podróż komunikacją miejską. Ale wtedy w zanadrzu muszę mieć wszelkie "czasoumilacze", czyt. chrupki i inne przekąski. Podróż ta trwa zazwyczaj 1,5 godziny, więc nie ma co się dziecku dziwić, że mu się nudzi.

Wścieka się i wierzga wszystkimi czterema kończynami, kiedy mu czegoś zabraniamy. Robi wtedy śmieszny dzióbek i naśladuje ręką mój ruch palcem pt. "nie wolno" lub "oj, oj". I jak tu wtedy zachować powagę, kiedy sytuacja właśnie takiej wymaga, a przed oczami "mały-stary" :). 

Na prośbę o buziaka kręci głową, wymachuje dłonią w prawo i lewo i wypowiada przeciągłe "Nnnieee"! Lubimy to Jego "Nnnieee" i co rusz prosimy z Maciejem o buziaka od syneczka wkurzając Go na potęgę ;). 

EDIT: Zapomniałam o śnie napisać więcej :). Krzyś w ciągu dnia śpi raz, zazwyczaj ok 12 kładę Go na ok 1,5 godziny. Czasami krócej, czasami dłużej, ale pamiętaj- jak się nie wyśpi i nie daj Bóg wstanie lewą nogą to mam przekichane! ;)

EDIT 2: Drugie ulubione słowo po "NIE" to "TATA". Nie muszę chyba wspominać, że ja też jestem "TATA"... ;]

Wieczorne zabiegi pielęgnacyjne pozostawiam Mężowi, no chyba, że jest w pracy... Ja za to czytam bajeczkę i przytulam do snu. I zazwyczaj ok 19.30 jestem "wolna" :). 


Bardzo się cieszę, że Go mam. Dla mnie jest idealny :).








Pozdrawiam,
Natalia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i komentarz, każdy niezmiernie mnie cieszy :).