czwartek, 7 sierpnia 2014

"Projekt Pamiętnik".

   Kiedy założyłam bloga na Bloggerze nie wiedziałam do końca jaką formę będzie on miał. Nie wiedziałam czy będzie typowym dziennikiem, gdzie zapisywać będę swoje przemyślenia, refleksje czy może przyjmie formę bardziej pamiętnika, do którego w przyszłości będę mogła zajrzeć, aby powspominać czasy, kiedy Krzysiek był malutki.


I tak naprawdę nadal się nie zdecydowałam na żadną z form, zazwyczaj chcę poruszyć konkretny temat, ale czasami chcę po prostu zapisać co robiliśmy w piękną niedzielę, albo jakie postępy poczynił mój syn.
I dlatego wymyśliłam coś, co będzie nosiło nazwę "Projekt Pamiętnik". Raz w tygodniu będę spisywać co wydarzyło się u Nas ważnego, jak miewa się Krzyś, jakie mamy plany i generalnie co dobrego u Nas. Dołożę do tego trochę zdjęć i pamiątkę będę miała jak się patrzy :).
A kto wie, może wkrótce zostanę tylko przy tej formie :).

1/8/2014 (13 m)

   Kolejny piękny tydzień przed Nami, pogoda nadal Nas rozpieszcza, szkoda tylko, że mąż ma popołudniową zmianę, co komplikuje trochę sprawę. No, ale cóż, jak to mówią-"Nie co dzień jest niedziela" ;). Jesteśmy po imprezie urodzinowej Krzyśka, a przed długim weekendem. W planach mamy wyjechać w tym czasie. Trochę się sobą nacieszyć. Maciej odpocznie, a Krzysiek nawdycha świeżego powietrza. A ja? Ja wyjadę sobie pod koniec sierpnia. Bez chłopaków. I też trochę się zrelaksuję. A w między czasie czeka Nas jeszcze wesele. Ślub wyjątkowy bo mojego brata, na dodatek odbędzie się on na Śląsku bo tam braciszek znalazł sobie żonkę :). Jednym słowem sierpień zapowiada się intensywnie. Ale to dobrze, nie ma czasu na głupie myśli. 
Wszystko ściąga, jeśli coś jest w zasięgu jego rąk tzn, że jest jego ;).
Czas na placu zabaw to jak na razie chwila wytchnienia dla mnie. Oby jak najdłużej...

Czekam na sobotę, mamy w planach zakupy "przedweselne", grilla, odwiedziny u rodziny ;) i znajomych. 
Jak to jest, że człowiek zawsze za "czymś" czeka? Ale to chyba dobrze jest mieć cel. 
Ja mam jeden cel, najważniejszy, upragniony, ale na tą chwilę nic się nie zmienia. Staram się nie myśleć, nie zastanawiać, bo co ma być to i tak będzie, ale tęsknie już za tym cudownym stanem...

Daje mi całe mnóstwo miłości i czułości,a ja w sercu mam jeszcze miejsce dla kogoś... :)

Nie wiem dlaczego, ale bardzo podoba mi się to zdjęcie :). Kiedy jest czas, korzystamy z pobliskich akwenów wodnych. :)


Mój "malutki" już coraz więcej rozumie, można się już jakoś z nim porozumieć. Pamięta już każdy rytuał w ciągu dnia, wie co następuje po każdym z nich. Energii ma więcej niż ja z Maciejem razem, a wieczorem w łóżku choćby oczy mu leciały wyskakać musi swoje. Zaczął siedzieć przy mnie spokojnie, kiedy mu czytam, pokazuje paluszkiem ulubione postacie w bajce :). Aktualnie przeżywa "fascynacje" zwierzątkami i od swojej farmy nie odstępuje na krok :). 



Nie chce jeździć w wózku, czuje się zniewolony w nim :). Na szczęście Tule akceptuje (jeszcze!). Wszystko chce robić sam, często się niecierpliwi, a złości się naprawdę "jak stary", a raczej "jak stara" bo nerwy to ma po mnie ewidentnie ;). Je wszystko, w każdych ilościach, mleczko pije, ale już w o wiele mniejszej ilości niż jeszcze miesiąc temu. Nadal nie pewnie czuje się w zgiełku i hałasie i wtedy ramiona mamy są ratunkiem. Ale spacery najlepsze są z tatą. Tata ma więcej cierpliwości, mimo wszystko :).

A teraz sobie śpi ten mój kurczaczek i zbiera siły na resztę dnia, a ja cieszę się że mogę co dzień przyglądać mojemu skarbowi.  

Pozdrawiam,
Natalia :)





3 komentarze:

  1. Natalka, czyżbyś o rodzeństwo dla Krzysia się starała? :) My rok się o Jagodę staraliśmy prawie. Pamiętam jak się ekscytowałam każdym cyklem..

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz, każdy niezmiernie mnie cieszy :).