poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Czy ja się kiedyś uspokoję?! :)

   Wczoraj zachwycałam się niedzielą, weekendem, kiedy nic nie musimy. Pisałam jak cieszy mnie wolny dzień i ten brak pośpiechu.
Dziś, ledwo otworzyłam oczy w głowie miałam już plan zadań "niecierpiących zwłoki" (oczywiście wg mojej subiektywnej opinii ;)). 


  1. Umyć okna.
  2. Wyprać firany.
  3. Umyć szafki w kuchni.
  4. Umyć podłogi.
  5. Wyprać dywany i kanapę.
  6. Posprzątać łazienkę.
  7. Wyprasować ubrania.
  8. Zrobić obiad.
  9. Itd....... 
Zaangażowałam oczywiście Macieja, ku jego ogromnemu niezadowoleniu (jak zwykle zresztą ;)). I kiedy tak wpadłam w szał porządków złapałam się na tym, że po raz kolejny panikuję. Panikuję, że nie zdążę, że się nie wyrobię, że nie zrealizuję założonego planu... STOP! 
"Kobieto uspokój się!" pomyślałam, zatrzymaj się na moment, złap oddech. Świat się nie zawali jak rozłożysz to na dwa, nawet trzy dni. 
Sama sobie narzucam takie wykańczające tempo, a później wkurzam się na cały świat, że nie jest tak jak chciałam. 

No i zrobiłam sobie listę, powiesiłam na lodówce i po kolei, cały tydzień będę sobie te pozycje skreślać. Finał będzie zadowalający, a ja nie pozabijam reszty domowników w tym swoim dzikim szale :). 

Dlaczego kobieta ma takie dziwne przypadłości? Roi sobie w głowie, że musi być idealna. Nie pojmę tego chyba nigdy... A teraz lecę zrobić herbatkę i pedicure. A co! Przecież muszę mieć zrobione stopy, kiedy odkurzam ;). 

Pozdrawiam,
Natalia :)

Dobra Mama, nie panikuj! Daj mi to pranie, rozwieszę! ;)

2 komentarze:

  1. Ja dziś też ambitny plan miałam i częściowo zrealizowałam. Reszta na jutro ;-) Myje okna drugi raz w te wakacje... głupota co nie? Ale co zrobić, jak patrzeć na nie nie mogę ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet nie mówię, kiedy były myte u mnie okna, w każdym razie dawno... A mój mąż na wiadomość o moim planie spytał się: A nie można tych okien umyć na święta? No więc tego... Nie komentuje :)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz, każdy niezmiernie mnie cieszy :).