czwartek, 31 lipca 2014

Mamo, tato, jest z Wami dziecko!

   Kiedy na świat przychodzi dziecko, jednym z naszych głównych zajęć stają się spacery. Wiadomo- świeże powietrze to jest to! Dziecko się dotleni, kiedy już chodzi to "się wybiega". Generalnie same korzyści wynikają z takich przechadzek, i bez względu na to czy lubimy taką formę aktywności czy nie, jesteśmy zmuszeni ją praktykować. W końcu czego się nie robi dla swoich dzieci?!


No właśnie, jesteśmy w stanie zrobić bardzo wiele, zarzekamy się często, że wszystko. Że oddalibyśmy za nie swoje życie. Nic, tylko chwalić taką postawę.

Jednak czasami jest to tylko takie czcze gadanie! Bez pokrycia. Na każdym kroku widzisz ciężarną, która pali mimo zaawansowanej ciąży. Idzie taka z wielkim brzuchem i petem w ustach. O alkoholu już nie wspomnę. Nieraz słyszałam teksty typu: "Jeden kieliszek mi nie zaszkodzi, lekarz mi nawet doradzał pół szklaneczki piwa co jakiś czas". Albo "Przecież dobrze się czuję, to dlaczego miałabym przestać"... O paleniu w towarzystwie dzieci też już kiedyś pisałam więc nie będę się powtarzać.

Trzeba również ograniczać złe nawyki żywieniowe, propagować zdrowy tryb życia, czytać codziennie. Wpajać, że sport to zdrowie, że regularne badania to podstawa, że... Mogłabym tak wymieniać bez końca. Wiele jest spraw, na temat których powinnyśmy rozmawiać z dziećmi. Dawać dobry przykład, bez wyjątków. W końcu przecież jesteśmy w stanie zrobić wszystko dla swojego dziecka!
I o ile jestem w stanie zrozumieć to, że czasami brakuje nam czasu na zrobienie mega zdrowego obiadu, albo żeby pojechać z dzieckiem na basen, tak jednego zrozumieć nie potrafię... 
Idziemy na spacer, całą trójką. Zachodzimy na plac zabaw, a tam dwójka chłopców i dwójka ojców, oraz mama, pewnie żona, któregoś z mężczyzn. Siedzą sobie na ławeczce, rozmawiają, śmieją się i... piją piwo.
Nie, żebym krytykowała picie piwa, co jakiś czas, dla smaku, dla relaksu, na imprezie, ale na placu zabaw?! Na spacerze z dzieckiem?! 
No jak to wygląda?! Żulernia jak się patrzy. Nie podoba mi się to. Pomijając fakt, że za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym można dostać mandat.
Na punkcie picia alkoholu jestem odrobinę skrzywiona. Na punkcie picia przy dzieciach tym bardziej.
Źródło zdjęcia- demotywatory.pl

I myślę, że można się powstrzymać i wypić sobie później to ukochane piwko, a na spacerze zająć się ukochanym dzieckiem...

6 komentarzy:

  1. Toż to od razu widać, że u takich dziecko raczej nie jest na 1 miejscu, skoro ono sobie lata a rodzice z piwskami siedzą... Przykre to

    OdpowiedzUsuń
  2. My nie palimy. W naszym domu się nie pali, nawet goście proszeni są o wyjście na zewnątrz. Z naszego najbliższego otoczenia pali tylko mój tata, ale nigdy przy dzieciach. I nikt nie musiał mu zwracać uwagi czy coś, to takie oczywiste przecież. Co do alkoholu, to u nas tylko na jakiś imprezach okolicznościowych się pojawia. Czasem mąż piwo wypiję wieczorem przed telewizorem.
    Ale żeby z dziećmi na spacerze? Nigdy. Też mnie takie rzeczy oburzają. Wielkie brawa za tekst :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za brawa, szczerze mówiąc myślałam, że moje zdanie na ten temat będzie mało popularne (bo jestem sztywniara, itp ;)), ale widzę, że nie tylko mnie drażnią takie obrazki :/. P.S. Przy wolnej chwili na pewno zajrzę do Pani :).

      Usuń
  3. Mnie też to powala na łopatki.
    Plac zabaw to plac zabaw, jak sama nazwa wskazuje, a nie ogródek piwny!
    Niestety nie każdy dziecko uważa za życiowy priorytet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogródek piwny- dobre :). Generalnie wszyscy się zarzekają, że są dobrymi rodzicami i dzieci to ich oczka w głowie, a potem... No właśnie, potem nawet nie znają ich przyjaciół i nie wiedzą czym się ich dzieci interesują :/

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz, każdy niezmiernie mnie cieszy :).