Jednak nie. Tylko jedna. Pomyłka.
I smutek mnie dopadł, ale na szczęście Krzysiek nie pozwala mi się długo martwić. Zaraz trzeba się bawić, coś robić, iść, biec. Nie ma czasu na smutki. I dobrze.
Wiem, że przyjdzie na to czas. Wiem, że kiedy w końcu się doczekam, będzie to najodpowiedniejsza chwila. Wierzę w boski plan. Więc spokojnie czekam.
Owszem są słabsze momenty, kiedy wydaje mi się, że to już tak długo, ale wtedy przychodzi Maciej i tłumaczy, rozmawia, pociesza, przytula.
A ja sobie już wyobrażam jak to będzie. Jak dużo będzie miłości. Pięknie!
Bo wierzę w boski plan.
Pozdrawiam,
Natalia :)
Przytulam wirtualnie...
OdpowiedzUsuńBo wiem, jak to jest stracić nadzieję...ale jest tak, jak piszesz. Nic nie dzieje się bez przyczyny...
I tak sobie mówię- Nic nie dzieje się bez przyczyny :)
UsuńNie wiedziałam co napisać. Dzisiaj też nie wiem.
OdpowiedzUsuńKochana, w zupełności rozumiem, wszak byłam w tej samej sytuacji. Ciągle trzymam kciuki, wiem, że w końcu się uda. Nam się udało po totalnym odpuszczeniu - przestałam udawać, że nie liczę na dwie kreseczki, po prostu przyjęłam ich brak. I kupiłam spodnie do biegania... Nie użyłam, bo Truskaweczka zamieszkała we mnie.
Nie smuć się, ściskam serdecznie:*
No bo w sumie co tu napisać? :) Wiem, że się doczekam :). A teraz będę miała po prostu więcej czasu tylko dla Krzysia- są dobre strony każdej sytuacji :).
Usuń