Tyle, że kiedy tak ugryzę się w ten mój niewyparzony jęzor, a sprawa i temat istotny, prześladuje mnie myśl, że niepotrzebnie... Żałuję wtedy, że powstrzymałam się...
Trudne jest życie kobiety. Za nic w świecie nie może zdecydować się na jedno. Jedno i to samo, cały czas, na okrągło. Potrzebuje zmian, emocji, wrażeń. Broń Boże- nudy. Nikt nie lubi nudy, z nudy głupie myśli przychodzą.
Także, wracając do mojego nowego motto, od teraz będę dla siebie zatrzymywała uszczypliwe komentarze i negatywne opinie, bo ani mi to nie pomaga, ani nie uszczęśliwia.
Boję się tylko, że stanę się taką bezbarwną postacią, nie wzbudzającą żadnych emocji. A kiedy nie ma emocji szukamy czegoś nowego, lepszego, ładniejszego, bardziej wyrazistego.
I bądź tu mądry...
Już w takim razie sama nie wiem co lepsze? Wszczynać awantury i wykrzykiwać słowa, czy przemilczeć i czekać, aż emocje opadną???
Ehhh, ciężkie jest życie kobiety...
Ale na tapecie "Projekt Pamiętnik". Muszę nadrobić, bo zaraz się pogubię i nic z tego nie wyjdzie. Dobrze, że chociaż po zdjęciach w telefonie mogę dojść do ładu z datami :).
Zeszły tydzień minął pod znakiem WESELE. Ślub brata, więc dosyć istotny. Na dodatek świadkowałam! Więc funkcja również istotna ;). I co z tego, że wywinęłam orła pod kościołem na oczach wszystkich gości... Fotograf obiecał mi odbitki z "gleby roku", a ja mam jeszcze jedną pamiątkę- wielki strup na kolanie... ;]. Droga na wesele minęła względnie. Jechaliśmy w większym gronie, więc było wesoło. Na głowie miałam typowy ślubny fryz, typu "gniazdo", no ale cóż- inne standardy na ziemi śląskiej ;P.
Krzysiek za to prezentował się nad wyraz elegancko, cały ślub przespał w aucie.^^ Później natomiast rozsmakował się w weselnym rosole...
A jeśli o kulinariach mowa, to poczyniliśmy ostatnie zajebiaszcze leczo! Po prostu niebo w gębie. Nasze numero uno jeśli chodzi o obiady na najbliższy czas.
No i stałam się od jakiegoś czasu nałogowym słodyczomaniakiem. Zjadam każde ilości.
Niestety ominęły Nas tegoroczne dożynki na Naszej wsi, ale mogliśmy chociaż obejrzeć jakie cuda można ze słomy wyczarować :). No i proboszcz opowiadał, że wszyscy żyją po dożynkach, i tylko parę zębów wybitych, także za wiele Nas chyba nie ominęło... ;).
No i jeśli chodzi o zęby to kolejne dwa w natarciu. Na szczęście, chyba już się wydostały... I na jakiś czas spokój (odpukaj Ojciec, bo na weekend mnie nie ma ;)).
A ten tydzień leniwie jak na razie, na spacerach, na placu zabaw Nam mija, ale już lekkie poddenerwowanie czuję zbliżającym się wypadem... Trzymajcie kciuki za moich chłopaków!
Selfie w drodze :) |
Gniazdo :) |
Pyszny był! |
I leczo też! |
Potrzebuję dobre zabezpieczenia. Jakieś sprawdzone firmy??? |
Najlepsza zabawa na placu? Majstrowanie przy zamku^^ |
No przecież jest mi wygodnie mamoooo! |
14 sztuk na wierzchu :) |
Ja mam zabezpieczenia z IKEA - z boczku szuflady się montuje, ale wewnątrz - nic nie widać. Dobrze zabezpieczają, do tego stopnia, że za każdym razem jak zaglądałam do szuflady brałam wszystko co mi potrzebne, żeby nie musieć odblokowywać raz jeszcze;)
OdpowiedzUsuńUdany u Was czas, leczo pysznie wygląda! I gniazdo mi się podoba:D
No tak, bo Ty przecież śląska dziołcha... ;D
UsuńZagłębiaczki z Maryś jesteśmy :D
UsuńMąż mi ostatnio zadał pytanie widząc jak trzeci raz z rzędu zrobiłam przemeblowanie:
"Kochanie wiesz co pies robi jak mu się nudzi?
Po jajcach się liże!"
Wiem o czym piszesz, te emocje, chęć bycia nie tylko szarą i nudną - też tak mam :*
Hahaha, u Nas jakiś czas temu awantura właśnie o przemeblowanie- 4 raz miałam inną wizję sypialni. Oczywiście Mąż zaprotestował. Kiedy wyszedł sama wszystko przestawiłam :).
UsuńOj oj. Współczuję tego upadku. Mam nadzieję, że nie spotka mnie nic takiego w październiku, bo też świadkuję :)
OdpowiedzUsuńMiałam najwygodniejsze buty na świecie, które zachwalałam wiele miesięcy przed i właśnie to one mnie zawiodły. A nie sądzę, że będziesz miała takie same, więc możesz czuć się bezpiecznie :D.
UsuńAaaa zdjęcia wszystkie piękne! Sukienka mi się podoba bardzo.
OdpowiedzUsuńSukienka już 2-letnia :).
UsuńA ja nie zabezpieczałam żadnych szaf, poza tymi z nożami (gdy próbowała dosięgnąć do szafki z nożami, to brałam Ją na ręce i zaspakajałam ciekawość - pokazywałam co tam jest, tłumaczyłam i pozwalałam dotknąć ;) )
OdpowiedzUsuńOsobiście nie widzę w tym nic złego, że dziecko wyciągnie sobie garnek do zabawy ;)
Uważam, że zakazany owoc lepiej smakuje, więc wolę, żeby coś wzięła/zrobiła przy mnie, niż miałaby to zrobić, gdy pójdę np.siusiu i miałaby sobie zrobić czymś krzywdę...
Noo, ale wiadomo, każda matka wychowuje swoje dziecko/dzieci inaczej, więc ile mam, tyle zdań ;)
---------------------------
Kciuki za chłopaków ;)
Czy to oznacza, że Krzyś odstawiony ;)?
P.S zazdroszczę wyjazdu ;), u nas by to nie przeszło :(
Właśnie pojawił się Twój wpis na FB i już wsio wiem o kp ;)
UsuńGarnki, jak garnki, ale szklane pokrywki nie są chyba dobrym przedmiotem do zabawy, poza tym, aż mnie boli, kiedy słyszę kolejny huk garnka o płytki... :). Dlatego dzisiaj w drogę do IKEA ;). A wyjazdu też się trochę boję, ale muszę! Muszę bo się uduszę! ;)
UsuńPokrywki akurat przeniosłam wyżej ;)
UsuńMoże ja inaczej na to patrzę, bo u nas obeszło się bez rzucania... ;)