Czy to kąpiel, czy obiad, czy umycie zębów, ubranie butów, zabawa, czytanie- wszystko jest złe, kiedy my to zaproponujemy. Jeśli Krzyś czegoś chce to ok, ale jeśli my wyjdziemy pierwsi z propozycją to jest afera... No i z powodu tych afer musimy wielokrotnie powtórzyć wiele słów, aby dotrzeć do tego małego rozumku i dojść do jakiegoś kompromisu bez wrzasku i szarpaniny.
I tak np.: przy zmianie pieluchy mamy do czynienia z taką oto sytuacją:
Ja: Krzysiu, zmieniamy pieluchę.
Krzyś: Nieeee!
Ja: Krzysiu, musimy, zrobiłeś kupę.
Krzyś: Nie, nie, nie! (ucieczka)
Ja: Krzysiek, chodź tu do mnie, musimy zmienić pieluchę!
Krzyś: Aaaaaa! Nieee! Aaaaa! (szarpanina, ucieczka)
Ja: Dalej, kładziemy się. Mama przebierze. Leż ładnie. Nie ruszaj się.
Krzyś: (kopanie)
Ja: Ała! Nie kop mnie, boli mnie to. Ała! Krzysiek, przestań. Nie ruszaj się. Mama przebierze i dam Ci spokój! Ała! Przestań, im dłużej się szarpiesz, tym dłużej to trwa.
Krzyś: Aaaaaa, nieee! (zaciskanie pięści i zębów)
Ja: Uspokój się, przestań mnie kopać. Krzysiu! Nie szarp się tak!
Krzyś: (ucieczka)
No. I tak właśnie wyglądają u Nas ostatnio wszystkie czynności- z potokiem mych słów i wrzaskiem Krzyśka. Nic te moje słowa nie wnoszą, nic nie zmieniają mam wrażenie. Tylko nadwyrężam swoje gardło i męczę dodatkowo swoje uszy. Gadam, powtarzam w kółko to samo: "Nie ruszaj, nie wolno, nie dotykaj tego, zrobisz sobie krzywdę, uważaj, przewrócisz się, przestań, nie krzycz, nie złość się, itd...".
A ja tak bardzo marzę o ciszy. O jednym dniu sam na sam ze swoimi niewypowiedzianymi myślami...
A jakby tego było mało, to Krzykacz rozwija swoją mowę w tempie mnie zastraszającym ;). I oprócz mnie i Macieja gada jeszcze Krzyś... A tu kilka nowości ze słownika Pierworodnego:
-dziadzia
-jajko
-mleko
-koń
-półka
-radio
-"łała", czyt lala :)
-"koko", czyt. kredki
-"dinda", czyt. winda
A jak tam u Was? Też potok słów i wrzaski? Czy dzieci spokojnie weszły w Nowy Rok? ;)
Pozdrawiam,
Natalia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i komentarz, każdy niezmiernie mnie cieszy :).