Pierwsze grzybobranie. |
A piątkowy poranek był piękny. Jednak rodzina to rodzina. I nic i nikt nie jest w stanie tego zastąpić. Bez pośpiechu, bez nerwów (no, może co niektórzy się trochę wkurzali ;)).
Śniadanie na tarasie, wbrew prognozom pogody, w pełnym słońcu, bez deszczu :). Domowe rogaliki babci, które skradły serce Krzysia i huśtawka w środku lasu.
Ten wyjazd pomógł mi nabrać dystansu do pewnych spraw. Nie zadręczam się już. W końcu i tak będzie tak jak ma być. Nie zmienię pewnych rzeczy.
A oglądanie tego najpiękniejszego uśmiechu podczas zabawy z piłką daje tyle radości, że niczego więcej mi nie trzeba.
Były grzyby, wyprawa nad jezioro, spacer po okolicy, grill, nowe- stare autko (fascynacja zwierzątkami przeszła w fascynację autami ku uciesze Taty ^^).
Uwielbiamy się nosić. Żałuję tylko, że zaczęliśmy tak późno. |
Ten "tydzień" był typowo wakacyjny, to jest chyba pierwsze tak piękne lato w moim życiu. Chcę więcej. Nie tylko tego letniego czasu. Chcę jesiennych kolorów, zbierania liści, kasztanów. Chcę zimy, wycieczek na sankach i bałwanów. Chcę więcej rodzinnych chwil, ze śmiechem Krzyśka w tle.
Chyba nie chcę za dużo, prawda?
Jeszcze wrócimy, cieszę się na samą myśl :) |
:)
OdpowiedzUsuńpozytywnie zazdroszczę :)
:)
UsuńNatalko, a wiesz przecież, że jak ja "nabrałam dystansu, przestałam się zadręczać i uwierzyłam, że będzie jak ma być" to marzenie samo się spełniło natychmiast? Trzymam za Was kciuki, niech się dzieje! ♡
OdpowiedzUsuńDziękuję za te pozytywne słowa. Dają wiarę :)
UsuńNa wszystko przyjdzie pora, a zima i wycieczki na sankach już za niedługo nadejdą:). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo prawda, ani się nie obejrzymy a będzie kolejny sylwester ;). Pozdrawiam!
UsuńCzy to Mei Tai ;>?
OdpowiedzUsuńNie... :)
Usuń