poniedziałek, 26 stycznia 2015

Dociera do mnie...

...to, że już za chwilę, już za momencik skończy się pewien etap. Jeszcze nie mam łez w oczu na samą myśl, ale to pewnie kwestia czasu... Mąż trochę z przymrużeniem oka patrzy na te moje smutne spojrzenie, kiedy rozmawiamy o moim z Krzysiem rozstaniu.
Ale nic nie poradzę na to, że smutno się robi, że już urósł na tyle mój chłopczyk, aby "wyruszyć w świat". Nie histeryzuję, nie przesadzam również, nie trzymam Go na siłę przy przysłowiowej spódnicy, bo cieszę się, że tak chętnie dąży do kontaktu z innymi dziećmi. Wiem też również, że dla jego rozwoju będzie to świetna sprawa, ale... No, ale nic nie poradzę na to, że tak skonstruowano matki i tyle! 

19 miesięcy temu byłam już z moim synkiem w domu. Leżałam z nim na łóżku i patrzyłam jak radzi sobie pięknie z jedzeniem. Głaskałam jednym palcem po policzku, bo cała ręka była za duża na tą małą główkę. Każdy jego ruch był przeze mnie obserwowany i analizowany. Wsłuchiwałam się w ciszę, aby usłyszeć jego miarowy oddech. Taki mi się duży z dnia na dzień wydawał... Nie zdawałam sobie chyba sprawy z tego, co to znaczy duży! Duży to on jest teraz (w moich oczach oczywiście, bo formalnie to mały kakalud z Niego ;)). Na tyle duży jest, że już je sam, chodzi sam, sprząta zabawki (prawie) sam ;), u fryzjera był niedawno, dziś pielucha poszła w kąt. O! taki duży jest! A za tydzień idzie do żłobka... Taki duży jest! 

A ja... mam gule w gardle i nawet nie wyobrażam sobie jeszcze tego momentu, kiedy zostawię go tam na CAŁE(!) 6 godzin... 

Kończy się pewien etap, który mam nadzieję, będę pamiętać zawsze. Tylko teraz mogłam dać, jak i zarówno dostać od syna tyle bliskości. Za chwilę nie będzie już miał ochoty, ani czasu na przytulanki z mamusią. Za chwilę 'ochrzani' mnie, że przy kumplach chcę dać mu buziaka na pożegnanie, za chwilę pójdzie na pierwszą imprezę, za chwilę przyprowadzi do domu swoją dziewczynę... Wiem, wiem, przesadzam, ale półtora roku temu wydawało mi się, że mamy jeszcze tyyyyle czasu, tyyyle wspólnych chwil, a to półtora roku minęło jak tydzień...





"Laurki" dla babć :)





Bułeczki z ziołami i suszonymi pomidorami. Gorąco polecam! :)



Pozdrawiam,
Natalia :)

2 komentarze:

  1. Kochana, cieszcie się, że tyle czasu mieliście dla siebie. Nawet nie wiesz, jak Wam go zazdroszczę. Jagoda była prawie rok młodsza od Krzysia teraz, kiedy musiałam pójść do pracy. Żałuje tych wszystkich chwil, które codziennie tracimy. Bo tak, jak piszesz, oni już nigdy nie będą tacy mali i ten czas już nie wróci :(
    PS. Dasz przepis na bułeczki? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem co czujesz, bo od jakiegoś czasu i ja zaczęłam "zazdrościć" mamom, które spędzą ze swoimi dziećmi więcej czasu niż my- 2 lata, 3 lata... Faktycznie nic nie jest w stanie tego zrekompensować. Ani wspólne weekendy, wakacje, święta... Ale cóż ta ten świat jest skonstruowany, żeby żyć, trzeba mieć za co.

      Link do przepisu już wrzucam na FP :)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz, każdy niezmiernie mnie cieszy :).